Zaproszeni do szkoły prawdy
Od wyjaśnienia imienia patrona hażlaskiej parafii rozpoczął kazanie o. Symplicjusz Sobczyk podczas sumy odpustowej, uświetnionej obecnością orkiestry, chóru parafialnego i pocztów sztandarowych.
Natanael, bar Tholmai (syn Tolmaja, stąd imię Bartłomiej, pojawiające się u ewangelistów Mateusza, Marka i Łukasza) znał starotestamentalne Pisma. Nie było w nich proroctw o pochodzeniu Mesjasza z Nazaretu. To dlatego Bartłomiej dziwi się „czy może być coś dobrego” z tego miasta, kiedy słyszy słowa Filipa: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”.
Mimo niedowierzania, Natanael idzie na spotkanie z Jezusem. Syn Boży wyjawia mu, że widział go już wcześniej, pod figowcem, przypominając zapewne o jakimś szczególnym religijnym przeżyciu, być może mistycznej zapowiedzi spotkania Zbawiciela. Bartłomiej odkrywa i wyznaje: „Rabbi [Nauczycielu], Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!”
Jezus, mówiący Natanaelowi prawdę, zaprosił go do szkoły prawdy. Bartłomiej poszedł za Nim- i uczył się prawdy, doświadczał, stał się jej świadkiem. Poznał prawdę, widział demaskowanie fałszu.
Prawda – to coś, co jest u Boga – podkreślał o. Symplicjusz. Człowiek jest omylny - to Bóg jest źródłem prawdy i ma na nią monopol. U Niego jest tylko prawda, u Niego prawdy mamy szukać (np. przez czytanie Pisma Świętego).
Prawda ma wymiar wyłącznie absolutny, nie istnieje coś takiego, że każdy ma „swoją” prawdę. Kaznodzieja nawiązał do słów św. Jana Pawła II o cywilizacji śmierci. Potwierdził, że obecna cywilizacja to cywilizacja w ogromnej skali mordercza. Ale to również cywilizacja kłamstwa i zakłamania, w której ludzie chcą prawdy – ale po swojemu nazwanej. Wg filozofii: to jest prawdą, co ja uważam (przykład białego obrusu, nazywanego czarnym; inni idą za tym kłamstwem, bo jest mówione z przekonaniem, wytrwale); wmawia się rzeczy i wierzy się w rzeczy, które są kłamliwe. Ludzie wchodzą „z butami” w czyjeś życie pod hasłem „bo ja chcę wiedzieć”, ale jednocześnie kryją prawdę o sobie: proszę mnie zostawić w spokoju, jest RODO, nic o sobie nie powiem.
Czemu nas razi, gdy słyszymy prawdę? Bo już weszliśmy w cywilizację kłamstwa (przykład filozofii marksistowskiej, gdzie wszystko jest odwrotnie; tęcza – biblijny znak przymierza Boga z ludźmi ma 7 kolorów, 7 to liczba Boża; tęcza neomarksistowska – 6 kolorów, przy czym cyfra 6 to symbol szatana).
Prawda zakłada dążenie do miłości, mądrości. By spotkać Prawdę, wpatrujmy się w Bożą miłość. Im bardziej patrzymy na Boga – widzimy Jego miłość, ale też widzimy swój brak miłości. Tutaj często napotkać można postawę „Bo ja chcę wiedzieć” – to co dla mnie wygodne, ale boję się usłyszeć prawdę o sobie (i stąd np. wybór przygłuchego księdza do spowiedzi).
Prawda jest tym, co może pomóc. Kaznodzieja podkreślał jednak, że nie zawsze trzeba prawdę mówić. Podał przykład grzechu obmowy - mówienia prawdy, ale by zniszczyć dobre imię drugiego człowieka. Jest dyskrecja i tajemnica (np. tajemnica spowiedzi). Trzeba umieć milczeć, pochylić się nad tajemnicą.
Zmartwychwstanie Jezusa dało Natanaelowi siłę, by oddać życie za prawdę, w chwili próby nie zmienić zdania. Każdy dzień nas próbuje – przestrzegał o. Symplicjusz - stoimy przy Bogu czy naprzeciw Niego. Nam też trzeba spotkać na drodze Pana, by wobec próby wytrwać.
Franciszkanin przywołał orędzie Matki Bożej z Fatimy i Jej zapowiedź, że Kościół przejdzie próbę, tak jak Jej Syn na krzyżu. Jesteśmy obecnie świadkami, jak zostaje zdarta z Kościoła obłuda, fałsz, następuje obnażenie. Jak mamy się zachować? W Kościele, który jest umęczony, upodlony, zobaczyć Chrystusa.