Niezapomniana
Siostra Daniela Makulska zaczęła pracować jako katechetka w Hażlachu niedługo przed moją wczesną Komunią świętą i pracowała przez wiele lat. Miałam więc to szczęście, że była nauczycielką moją a potem nauczycielką moich dzieci. Jej śmierć spowodowała, że na nowo wróciliśmy myślami do wielu zdarzeń, inicjatyw, przeżyć, które z Nią się wiązały. Niejedna rodzina w naszej parafii ma w albumach pamiątkowe fotografie, a na nich Siostrę z dziećmi, z ich rodzicami - zawsze uśmiechniętą. Taką Ją zapamiętamy – zaangażowaną we wszystko, co działo się w kościele, w jego otoczeniu, w wielu naszych domach. Uczyła dzieci, prowadziła je w procesji Bożego Ciała, organizowała jubileusze, jasełka, przedstawienia, peregrynacje, powitania i pożegnania kolejnych proboszczów, wyjazdy i spotkania, dbała o powstanie i rozwój grup parafialnych – oazy, Dzieci Maryi, chóru, redakcji „Natanaela” i wielu innych. Spotykaliśmy ją w kościele, na wycieczkach, przy wspólnym stole, przy ognisku – zawsze chciała się z ludźmi zobaczyć, rozmawiać o rzeczach ostatecznych i przyziemnych. Cieszyła się z naszych osiągnieć, martwiła problemami, pomagała zdobyć lekarstwa, dopytywała o szkołę, studia, o dzieci, o nasze losy, o nasze plany.
Siostra Daniela obdarzona poczuciem humoru, wielkim urokiem osobistym, była - mimo upływu lat - wciąż pełna pasji i energii. Przekazywała mądrość książkową, ale także (a może przede wszystkim) mądrość życiową, bo swoją postawą, swoim taktem, opanowaniem i życzliwością przekonywała, że wiara może być radosna, że trzeba być blisko ludzi, blisko ich spraw, trzeba być z nimi i nie tylko słowem, ale swoim zachowaniem, swoim postępowaniem przekonywać, że są rzeczy, dla których warto poświęcić wiele. Ona poświęciła. Żyła przecież we wspólnocie zakonnej, posłuszna kiedyś, kiedy usłyszała głos powołania, pozostała wierna tym wartościom, które wówczas wybrała - do samego końca. Koniec nas zaskoczył, spowodował wielki żal, zniweczył możliwość planowanych spotkań, rozmów, do których nie doszło i już nie dojdzie. A jednak śmierć nie kończy życia, ale je zmienia. To Ona między innymi tej pewności nas wiele lat uczyła, więc teraz odwdzięczamy się modlitwą, zachowujemy wdzięczną pamięć i mówimy, jak wiele razy Jej powtarzaliśmy: Siostro – Bóg zapłać! Bóg zapłać za wszystko!
W parafii w Hażlachu służyła ponad 3 dziesięciolecia. W tym – 14 lat (1990-2004) jako pracownik tutejszej szkoły. Przeżyła 66 lat, z czego niemal 49 – jako siostra zakonna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Cieszynie.
Wieczny odpoczynek…
Siostra Daniela obdarzona poczuciem humoru, wielkim urokiem osobistym, była - mimo upływu lat - wciąż pełna pasji i energii. Przekazywała mądrość książkową, ale także (a może przede wszystkim) mądrość życiową, bo swoją postawą, swoim taktem, opanowaniem i życzliwością przekonywała, że wiara może być radosna, że trzeba być blisko ludzi, blisko ich spraw, trzeba być z nimi i nie tylko słowem, ale swoim zachowaniem, swoim postępowaniem przekonywać, że są rzeczy, dla których warto poświęcić wiele. Ona poświęciła. Żyła przecież we wspólnocie zakonnej, posłuszna kiedyś, kiedy usłyszała głos powołania, pozostała wierna tym wartościom, które wówczas wybrała - do samego końca. Koniec nas zaskoczył, spowodował wielki żal, zniweczył możliwość planowanych spotkań, rozmów, do których nie doszło i już nie dojdzie. A jednak śmierć nie kończy życia, ale je zmienia. To Ona między innymi tej pewności nas wiele lat uczyła, więc teraz odwdzięczamy się modlitwą, zachowujemy wdzięczną pamięć i mówimy, jak wiele razy Jej powtarzaliśmy: Siostro – Bóg zapłać! Bóg zapłać za wszystko!
Joanna Jurgała-Jureczka
Ceremonia pogrzebowa s. Danieli odbyła się 2 września na terenie cieszyńskiej parafii p.w. św. Elżbiety. Zarówno w odczytanym liście ks. Biskupa ordynariusza, jak i homilii (którą wygłosił niedawny tamtejszy proboszcz) doceniane było wielkie zaangażowanie i rzetelność Siostry. Wspominano funkcje pełnione w zakonie oraz wielkie zasługi na polu katechezy.W parafii w Hażlachu służyła ponad 3 dziesięciolecia. W tym – 14 lat (1990-2004) jako pracownik tutejszej szkoły. Przeżyła 66 lat, z czego niemal 49 – jako siostra zakonna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Cieszynie.
Wieczny odpoczynek…